2 komentarze
Reklama różnych produktów czy usług dopadnie Cię niemal na każdym kroku. Rano namawiają Cię w radiu do zakupów w sklepach sieci X, w południe na billboardach przekonują, że tylko w samochodzie Y będziesz się czuł szczęśliwy, a wieczorem przy kolacji jakiś bank będzie Cię przekonywał, że korzystając z jego usług pomnożysz swoje pieniądze i na dodatek zdobędziesz nagrodę.
Dwa pierwsze przypadki są ewidentne – reklamodawca chce zwiększyć sprzedaż, by osiągnąć większe zyski. Ale jaki interes ma bank w zachęcaniu Cię do skorzystania z podwyższonego oprocentowania na lokacie czy koncie oszczędnościowym? Albo czemu chce rozdawać pieniądze lub nagrody rzeczowe tylko za założenie w nim konta osobistego? Wbrew pozorom organizowanie promocji jest też korzystne dla banków.
Nic za darmo
Przystąpienie do promocji bankowej zawsze wiąże się ze skorzystaniem z jakiegoś produktu bankowego. Bywa, że wiąże się to z poniesieniem pewnych kosztów, np. opłaty miesięcznej za korzystanie z karty płatniczej. Jeśli nawet sam produkt jest darmowy, to bank może zarabiać na operacjach z nim związanych. Przykładowo – bank zrezygnuje z opłaty miesięcznej za korzystanie z karty płatniczej pod warunkiem, że wykonasz nią 5 transakcji w miesiącu lub będą one opiewały na kwotę wyższą niż 300 zł. W obu przypadkach bank otrzyma wynagrodzenie od operatora karty płatniczej (np. Visa, Mastercard), który z kolei zarobi na opłatach uiszczanych na jego rzecz przez punkt, w którym dokonano płatności bezgotówkowej.
Stawiając warunki, których spełnienie jest niezbędne do otrzymania nagrody, bank mobilizuje Cię do aktywnego korzystania z jego produktów. Po cichu liczy, że być może zechcesz skorzystać także z innych, nieobjętych promocją, oraz że tak przyzwyczaisz się do jego oferty, że zostaniesz z nim na dłużej, nawet jeśli wprowadzi dodatkowe lub wyższe opłaty.
Reklama dźwignią handlu
Kolejny zysk banku, trudny do określenia w konkretnych kwotach, to dodatkowa reklama. Atrakcyjna promocja usług/produktów bankowych, z ciekawymi nagrodami, jest obecna nie tylko w reklamach banku. Jest także opisywana na blogach i forach internetowych, ludzie przekazują sobie o niej informacje, przyczyniając się tym samym do zwiększonego zainteresowania ofertą banku, wzrostu znajomości jego marki. Taka reklama „pocztą pantoflową” ma jeszcze ten atut, że w oczach odbiorcy wydaje się bardziej wiarygodna, co dodatkowo wpływa na opinię o banku.
Rozgłos związany z promocją, opinia ludzi o banku i wzrost liczby jego klientów przekładają się z kolei na postrzeganie banku w oczach inwestorów i jego wycenę rynkową.
Mniejsze ryzyko
Wciąż nie jesteś przekonany, nadal masz wątpliwości, oczekujesz kolejnych powodów organizowania przez banki promocji? Proszę bardzo: klientowi, który przelewa do banku wynagrodzenie, aktywnie korzysta z konta osobistego i wydanej do niego karty debetowej, bank może zaoferować produkty kredytowe – limit w rachunku, kartę kredytową czy kredyt.
Nie dość, że skorzystanie przez klienta z oferty kredytowej oznacza dla banku kolejne zyski, to jeszcze ponosi on znacznie mniejsze ryzyko niż w sytuacji, gdy udziela kredytu klientowi „z ulicy”. Wszak obecnego klienta już zna. Wie, kiedy i w jakiej wysokości wpływa jego wynagrodzenie, wie, czy klient ma dodatkowe dochody. Na podstawie analizy konta osobistego bank “widzi”, jakie miesięczne wydatki ponosi klient, w jakich sklepach i za jakie sumy robi zakupy. To bezcenne dane, które pomagają bankowym analitykom w przygotowaniu oferty kredytowej dla konkretnego klienta i takim jej „opakowaniu” (wysokość oprocentowania, harmonogram spłaty itp.), by skusiła jak najwięcej osób.
Z kolei wyrażenie przez klienta zgód marketingowych – warunek niezbędny udziału w zdecydowanej większości promocji – to danie bankowi możliwości dotarcia ze swoją ofertą do klienta.
Udzielenie kredytu „wiąże” klienta z bankiem na kilka lat, w przypadku kredytów hipotecznych na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. I to w bardzo mocny sposób. Ten argument chyba przekonuje wciąż jeszcze wątpiących: banki naprawdę nie robią niczego “z dobroci serca”.
Przyzwyczajenie i lenistwo
Banki liczą też, że jak już klient zacznie korzystać z konta, przyzwyczai się do wyglądu bankowości internetowej czy aplikacji mobilnej, ustawi zlecenia stałe czy polecenia zapłaty, to nie będzie mu się chciało rozglądać za nowym rachunkiem. Psycholodzy już dawno dowiedli, że przyzwyczajenia mają bardzo silny wpływ na nasze zachowania jako konsumentów, są wręcz naszą drugą naturą.
Są one tak silne, że nawet podwyższenie opłat lub wprowadzenie zupełnie nowych, nie motywuje ludzi do poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Możliwe oszczędności rzędu kilku złotych miesięcznie, czy dostępność atrakcyjnych funkcjonalności w bankowości elektronicznej innego banku, wydają się tak mało znaczące i nieistotne w obliczu konieczności sprawdzenia ofert kilku banków, podjęcia decyzji o wyborze jednej z nich, że wielu osobom nie chce się tego robić. Uważają lub wprost boją się, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Wygrywają obie strony
Przedstawiliśmy chyba dość argumentów, byś uznał, że Twoje skrupuły są zupełnie nieuzasadnione. Promocja bankowa oznacza zyski dla obu stron – dla Ciebie jako jej uczestnika i dla banku jako jej organizatora. Skoro tak, to ruszaj na poszukiwanie atrakcyjnych bonusów i nagród, wybieraj te, które są dla Ciebie przydatne. Cały czas będziemy służyć Ci radą i pomocą, przedstawiając informacje o kolejnych promocjach, zwracając uwagę na najistotniejsze kwestie.
Niech rozpiera Cię duma
To jak? Ruszasz z nami i innymi Łowcami Promocji na finansowe safari, by odkryć przyjemność zdobywania kolejnych bonusów, cieszyć się z udowadniania sobie i innym, że jesteś sprytny i umiesz wykorzystywać pojawiające się okazje? Ryzykujesz mało, a zyskać możesz wiele. Nie tylko finansowo, ale i nabierając pewności siebie. Niech rozpiera Cię duma ze zdobytych nagród. Możesz je odkładać na specjalne konto, by potem zafundować sobie ekstra prezent, który ostatecznie przekona Ciebie i niedowiarków z Twojego otoczenia, że udział w promocjach bankowych to wymierna korzyść. I do tego satysfakcja z sukcesu.
Dla ułatwienia Ci działania przygotowaliśmy Słowniczek Łowcy Promocji, a chcąc uchronić Cię przed "głupimi" błędami zestaw przydatnych rad.
Komentarze
(2)Wydaje mi się, że bank zarabia także na niskich odsetkach z oferowanych lokat i nieoprocentowanych środkach leżących na kontach osobistych.
Odpowiedz
W pewnym sensie można powiedzieć, że bank zarabia na środkach leżących na nieoprocentowanych kontach, bo może nimi obracać. Nie mogą to być jednak inwestycje długoterminowe, bo bank nie wie, kiedy i ilu klientom przyjdzie do głowy, by wypłacić swoje pieniądze. Są więc przepisy regulujące płynność środków będących do dyspozycji danego banku.
Co do zarabiania na niskich odsetkach. Żaden bank się do tego nie przyzna, że coś "zarabia" na różnicy między odsetkami dla oszczędzających, a wysokością oprocentowania kredytów/pożyczek. zawsze będzie tłumaczył, że "oferuje oprocentowanie wynikające z aktualnej sytuacji rynkowej". :)
Odpowiedz