Wróć

Czy kredyt hipoteczny dla młodych jest możliwy do uzyskania? Sprawdzamy praktyki banków

Justyna Kalicińska
Justyna Kalicińska
Analityk produktów finansowych
Justyna Kalicińska
Justyna Kalicińska
Analityk produktów finansowych

135 publikacji 752 komentarze

W serwisie Moneteo zajmuje się ofertą oszczędnościową, dla przedsiębiorców oraz dla dzieci i młodzieży. Odpowiada za weryfikację i aktualność danych. Analizuje bankowe regulaminy, dokumenty oraz przepisy prawne związane z podatkami i sprawami finansowymi.


Czy kredyt hipoteczny dla młodych jest możliwy do uzyskania? Sprawdzamy praktyki banków
Spis treści

Stereotypowe skojarzenie, jakie nasuwa się na hasło młody człowiek i kredyt, to wizja utracjusza zaciągającego pożyczki na dziwne zachcianki i nieliczącego się z finansowymi konsekwencjami. Czy jednak jest to obraz prawdziwy w przypadku kogoś, kto chce zaciągnąć zobowiązanie na kilkadziesiąt lat i – mówiąc nieco patetycznie – ustatkować się? Śmiemy wątpić.

Niestety, aby przekonać o tym również osoby udzielające kredytu, młody człowiek musi się nieco napocić i udowodnić, że jego podejście do życia jest jak najbardziej „poważne”. Ostatecznie wysokie ceny mieszkań oznaczają jednocześnie kredytowanie wysokich kwot, bank musi więc być pewny, że pieniądze nie przepadną, a zobowiązanie zostanie spłacone, i skrupulatnie weryfikuje finansowe możliwości przyszłego kredytobiorcy.

Trudno kategorycznie stwierdzić, że banki traktują młodych kredytobiorców inaczej niż klientów w wieku średnim – choć takie opinie często przewijają się w Internecie. Sęk w tym, że 30-latkom i 40-latkom zwykle po prostu łatwiej – niejako „z marszu” – spełnić stawiane przez bank warunki, co może sprawiać wrażenie, jakby grupa ta cieszyła się przywilejami.

Nim jednak zaczniesz zastanawiać się nad tym, czy w ogóle jest sens ubiegania się o kredyt hipoteczny przed trzydziestką, mamy dla Ciebie pocieszenie: gdyby banki z marszu odrzucały wnioski młodych klientów, to nie oferowałyby jednocześnie produktów na 25-30 lat. Ostatecznie przecież kredyt trzeba spłacić przed emeryturą 😉.

Kredyt dla młodych na mieszkanie wymaga pensji specjalisty?

Oczywiście pierwszym warunkiem, jakim musimy spełniać, aby w ogóle ubiegać się o kredyt mieszkaniowy dla młodych, to zarobki wystarczające na zapłatę comiesięcznej raty i utrzymanie się. Przyznajmy od razu: jeśli Twoje zarobki oscylują wokół 2 tys. zł netto, to jest to zdecydowanie za mało, abyś przy dzisiejszych cenach mieszkań mógł liczyć na przyznanie kredytu pozwalającego sfinansować własne M w dużym mieście (zakładając, że nie masz naprawdę pokaźnego wkładu własnego).

Bank, udzielając Ci kredytu, korzysta ze swoich wyliczeń, jakiej kwoty potrzebujesz miesięcznie na „przeżycie”. Co ciekawe, spora część z nas pewnie zdziwiłaby się, jak nisko bank wycenił nasze potrzeby, niemniej przy dość wysokich ratach kredytu niewysoka pensja i tak nie zapewniłaby nam dobrze zbalansowanego budżetu. Jeszcze gorzej będzie, gdy masz dziecko, bowiem wtedy – co oczywiste – Wasze koszty utrzymania wzrastają.

Tak więc zarobki zbliżające się do mediany krajowej lub znacznie ją przekraczające są przez bankowców zdecydowanie mile widziane, ale… nawet wysoka pensja nie daje gwarancji, że otrzymasz kredyt na korzystnych warunkach lub że w ogóle zostanie on przyznany. Dlaczego?

Kredyt mieszkaniowy tylko dla młodych świetnie zarabiających? Nie do końca…

Dla banku pensja jest bardzo ważnym kryterium, ale zdecydowanie nie jedynym. Niemniej ważna jest stabilność zatrudnienia; nawet jeśli otrzymujesz wysokie gaże np. za działalność artystyczną bądź naukową, ale zarabiasz głównie na umowach o dzieło, to niestety bank uzna to za mało perspektywiczne zajęcie.

Najbardziej pożądaną przez bank formą zatrudnienia jest umowa o pracę na czas nieokreślony, dla wielu młodych ludzi rzadko osiągalna „na dzień dobry”. Nie oznacza to jednak, że inne rodzaje umów automatycznie przekreślają starania kredytobiorcy. Jeśli pracujesz w oparciu o umowę o pracę na czas określony bądź na umowę zlecenie, będziesz musiał udowodnić bankowi, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że popracujesz w tym samym miejscu jeszcze przez dłuższy czas. Jak to zrobić?

Nie ma jednej nadrzędnej zasady, którą kierują się banki przy weryfikacji „stabilności” zatrudnienia, niemniej można wskazać często pojawiające się reguły czy obostrzenia. Przede wszystkim w obecnym miejscu pracy powinieneś być zatrudniony już od pewnego czasu, przynajmniej od trzech, a najlepiej od sześciu miesięcy. Dobrze byłoby, gdyby Twoja umowa na czas określony została już choć raz przedłużona, bo to pozwala przypuszczać, że pracodawca przedłuży ją po raz kolejny. W niektórych bankach negatywnie zostanie zaopiniowany wniosek osoby, której umowa o pracę wygasa wkrótce – w takiej sytuacji lepiej zaczekać z ubieganiem się o kredyt o dwa lub trzy miesiące. Identycznie postępujemy, gdy jesteśmy na okresie próbnym.

W przypadku umowy zlecenia bank prawdopodobnie poprosi Cię o umowy i rachunki od tego samego pracodawcy z ostatniego roku. Może się również zdarzyć, że będziesz musiał dostarczyć zaświadczenia z Urzędu Skarbowego o osiąganym dochodzie w ciągu ostatnich 2 lat lub pokazać PIT-y.

Warto zdawać sobie sprawę, że bankowców najczęściej nie interesuje Twoja przyszłość i wykształcenie; nawet jeśli jesteś niemal pewny, że Twoje studia gwarantują Ci świetną pracę i zarobki już w nieodległej perspektywie, bank bada Twoją sytuację finansową tu i teraz – i na tej podstawie złoży Ci ofertę kredytową lub w ogóle odrzuci Twój wniosek.

Stare długi? Lepiej spłać je jak najszybciej

Jednak nawet przeciętna pensja i umowa zlecenie nie będą dla banku takim sygnałem alarmowym jak już istniejące zadłużenie kredytobiorcy. Samo zaciąganie pożyczek czy np. korzystanie z karty kredytowej nie jest niczym nagannym, sęk w tym, że raty trzeba spłacać regularnie i bez żadnych opóźnień – wtedy bank może nawet uznać, że jesteśmy sumiennymi klientami i tym bardziej warto nam zaufać. Jeśli jednak w przeszłości pojawiały się problemy ze spłatą lub zapłatą za faktury czy rachunki, to każde z nich zostało skrzętnie odnotowane w Biurze Informacji Kredytowej, a dla przyszłego kredytodawcy będzie to ostrzeżeniem, że on też może mieć kłopot ze ściągnięciem swojej należności.

Jeszcze gorzej jest, gdy wciąż spłacasz stare zobowiązania, bowiem każdy dług jest dla Ciebie kolejnym obciążeniem finansowym. Bank może uznać, że nie tylko nie jesteś szczególnie wiarygodny, ale w ogóle nie udźwigniesz kolejnej raty – i sprawa będzie zamknięta. Dlatego tak ważne jest sumienne regulowanie zobowiązań, nie tylko pożyczek czy „drobniejszych” kredytów, ale też abonamentu za telefon, rachunków itp., a jednocześnie dbanie o to, aby się nadmiernie nie zadłużać i przed złożeniem wniosku o kredyt hipoteczny spłacić wszystkie zobowiązania. Przyznajmy, że nie tylko w oczach bankowców dwudziestopięciolatek, który ma już trzy pożyczki, nie sprawia wrażenia finansowo wiarygodnego, prawda?

Jeżeli spłata dawniej zaciągniętego kredytu bądź pożyczki nie jest możliwa przez ubieganiem się o kredyt hipoteczny, możesz wnioskować o kredyt konsolidacyjny, w którym połączysz swoje dotychczasowe zobowiązania w jedno. Powinieneś mieć jednak świadomość, że warunki takiego zobowiązania nie będą tak korzystne jak te, które zaproponowano by Ci, gdybyś nie miał już długu. Może być również tak, że bank odmówi udzielenia kredytu konsolidacyjnego, gdyż uzna, że albo nie jesteś wiarygodny, albo zarabiasz za mało, aby spłacać wyższą ratę.

Wkład własny – bezcenny

…i to dosłownie, bowiem bez pewnej odłożonej kwoty, którą będziesz mógł przeznaczyć na zakup mieszkania, żaden bank nie udzieli Ci kredytu. Dawno już skończyły się czasy, gdy można było zaciągnąć zobowiązanie na 110% wartości nieruchomości lub sfinansować ją wyłącznie ze środków banku. Teraz wkład w wysokości min. 20% wymagany jest przez KNF, choć – nie ukrywajmy – najkorzystniej będzie wpłacić nawet więcej. Im większy wkład własny będziesz posiadał, tym chętniej bank udzieli Ci kredytu na korzystnych warunkach i bez dodatkowych kosztów w rodzaju ubezpieczenia czy wysokiej marży, podnoszącej niebagatelne – i to na stałe! – oprocentowanie.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że takie porady dla młodych kredytobiorców mogą wydawać się oderwane od rzeczywistości, bowiem mało kto w wieku dwudziestu kilku lat zdołał odłożyć dziesiątki tysięcy złotych z przeznaczeniem na własną nieruchomość. Niemniej ważne, byś uświadomił sobie, że posiadanie nawet minimalnego wkładu własnego jest niezbędne, a im więcej zaoszczędzisz na poczet przyszłego M, tym przychylniej spojrzy na Ciebie kredytodawca.

Kredyt dla młodych małżeństw: razem nie tylko raźniej, ale i korzystniej

Co dwie pensje to nie jedna, parafrazując przysłowie. Ubieganie się o kredyt we dwoje jest zazwyczaj znacznie prostsze niż samodzielnie. Mimo że koszty utrzymania gospodarstwa domowego rosną, dla banku istotniejszy jest fakt, że zarabiająca para może zapłacić wyższą ratę, a gdyby nawet jedna osoba straciła pracę, druga przejmie koszty spłaty kredytu.

Niezłym rozwiązaniem może być nie tylko kredyt dla młodych małżeństw, ale też zaciągnięcie kredytu hipotecznego z drugą osobą, która „wesprze” swoimi zarobkami naszą zdolność kredytową. Może to być rodzic bądź rodzeństwo (według prawa nawet dobry przyjaciel, bowiem stopień pokrewieństwa nie odgrywa w tym wypadku żadnej roli). W takiej sytuacji możecie nawet ustalić w umowie, kto spłaca jaki procent raty. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z tego, że analogiczny będzie udział drugiego kredytobiorcy w nieruchomości. Jeżeli zatem zamierzasz zawrzeć kredyt z rodzicem bądź bratem i równo dzielić się zobowiązaniem, to mieszkanie będzie w połowie własnością drugiej osoby.

Tyle w teorii, bo w praktyce bywa różnie. Owszem, bank może zgodzić się na udzielenie kredytu Tobie i Twojemu rodzicowi, ale musisz liczyć się z tym, że okres kredytowania będzie trwał tyle, ile zostało rodzicowi do emerytury – np. 15 lat. A to z kolei oznacza, że miesięczna rata zobowiązania urośnie do naprawdę wysokich kwot, które może być ciężko Wam udźwignąć (niemniej krótszy okres kredytowania to w ostateczności niższy całkowity koszt kredytu, zatem jest to opcja godna rozważenia).

Przed zaciągnięciem wspólnego kredytu warto jeszcze dowiedzieć się, czy osoba, z którą zamierzamy dzielić zobowiązanie, na pewno ma zdolność kredytową. Tak jak pisaliśmy, długi lub inne kredyty mogą spowodować, że bank odmówi przyznania kredytu. Identycznie będzie w małżeństwie; gdy Twój małżonek ma zaległości finansowe, równocześnie obciąża nimi Ciebie. W takiej sytuacji pomocna przy zaciągnięciu kredytu dla młodych małżeństw może być rozdzielność majątkowa.

Kredyt hipoteczny dla młodych trudno osiągalny? Nie trać nadziei

Kredyt na własne M dla ludzi, którzy chcą się ustatkować i założyć rodzinę albo po prostu wyprowadzić się od rodziców, to nieustająca bolączka kolejnych pokoleń wchodzących w dorosłość. Mieszkania są drogie (i wciąż drożeją), a pensje młodych odbiegają nie tylko od średniej krajowej, ale i od mediany zarobków. Do tego niestabilne formy zatrudnienia nie sprzyjają zaciąganiu długoletnich zobowiązań finansowych.

Trzeba uczciwie przyznać, że od lat nie widać obiecujących rozwiązań, które miałyby poprawić sytuację i sprawić, że kredyt dla młodych na mieszkanie byłby łatwiej osiągalny. W poprzednich dekadach funkcjonowały (krótko) programy „Rodzina na swoim” czy „Mieszkanie dla młodych”, które obniżały nieco comiesięczną ratę kredytu (RnS) lub de facto dawały młodym pieniądze na wkład własny na mieszkanie. Obecnie nie ma nawet tego.

Choć sytuacja nie należy do najłatwiejszych, jest pewne pocieszenie: banki nie odrzucają wniosków młodych kredytobiorców ze względu na wiek (oczywiście mamy na myśli osoby pełnoletnie). Ktoś, kto nie ma odpowiedniej zdolności kredytowej, nie otrzyma środków, na jakich mu zależy – bez względu na to, ile ma lat. Natomiast jeśli spełnisz kryteria stawiane przez instytucje bankowe, takie jak pensja pozwalająca na samodzielne utrzymanie się, posiadanie wkładu własnego, zatrudnienie, które pozwala przypuszczać, że nie stracisz pracy w najbliższych miesiącach, i przede wszystkim brak zadłużenia – to będziesz miał dokładnie takie same szanse na kredyt hipoteczny jak trzydziestoparolatek. Może nie jest to żadna cudowna recepta, ale przyznasz sam, że mimo wszystko jest to jakiś punkt wyjścia.


Oceń artykuł
0
(0 ocen)
Aby oddać głos, wskaż odpowiednią liczbę gwiazdek.
Dziękujemy za Twój głos Dziękujemy za Twój głos

Komentarze

(0)
Dodaj swój komentarz...
Nie ma jeszcze komentarzy
Skomentuj jako pierwszy