RPP: Stopy procentowe zostają na najniższym poziomie w historii

Jak mówi znane powiedzenie, każdy kij ma dwa końce. W przypadku polityki monetarnej prowadzonej przez RPP są nimi kredytobiorcy oraz oszczędzający. Dla tych pierwszych niskie stopy to powód do zadowolenia – oznaczają bowiem niższe raty, którą muszą płacić od swoich zobowiązań. Ci drudzy nie są już jednak tak szczęśliwi – przy stopie referencyjnej na poziomie 1,50% nie mają co liczyć na jakieś atrakcyjne oprocentowanie lokat czy kont oszczędnościowych. Jak wynika z naszych obliczeń (dowiedz się więcej), bankowe depozyty oferują średnio zaledwie 1,56% zysku, natomiast średnia dla kont to niespełna 2,00%.
Stopa procentowa |
Poziom |
---|---|
referencyjna |
1,50% |
lombardowa |
2,50% |
depozytowa |
0,50% |
redyskontowa |
1,75% |
Podwyżki stóp wciąż nie ma na horyzoncie
Jeszcze do niedawna wydawało się, że podniesienie stóp procentowych jest tylko kwestią czasu – większość ekonomistów oczekiwała, że nastąpi to najpóźniej w połowie 2019 roku. Jednak głosy napływające ostatnio z ulicy Świętokrzyskiej w Warszawie (to tam znajduje się główna siedziba NBP) mocno zrewidowały te prognozy. Dziś podwyżki wciąż nie ma na horyzoncie. Niektórzy nieśmiało spekulują, że nastąpi to najszybciej w grudniu tego roku, jednak w opinii większości najbardziej prawdopodobny termin to pierwszy kwartał 2020 roku. Ale i wtedy wzrost stóp nie jest przesądzony – wszystko w dużej mierze zależy od sytuacji w polskiej i światowej gospodarce, a także od polityki prowadzonej przez inne banki centralne – głównie EBC. Wśród ekonomistów panuje obecnie powszechne przekonanie, że stopy w Polsce wzrosną dopiero wtedy, kiedy na taki ruch zdecyduje się EBC. Ten jednak również daje na razie na przeczekanie. Powód – wciąż nierozwiązana kwestia Brexitu oraz coraz słabsze dane napływające z realnej gospodarki.
Gospodarka hamuje…
No właśnie – skoro już jesteśmy przy gospodarce, należy zauważyć, że zaczyna ona doświadczać coraz wyraźniejszego spowolnienia. W przypadku Polski dynamika PKB wciąż jest bardzo wysoka (w IV kw. 2018 roku było to 4,9%), jednak w porównaniu do poprzednich kwartałów spadkowy trend jest wyraźny. Powodów do optymizmu nie dają także odczyty wskaźników wyprzedzających koniunktury, które coraz głośniej alarmują o hamowaniu tempa wzrostu gospodarczego w naszym kraju. Podobny trend widoczny jest także w m.in. w Stanach Zjednoczonych i strefie euro – wydaje się, że również one lokalny szczyt mają już za sobą. A wytracająca impet gospodarka to nie jest środowisko, w którym można podnosić stopy. Jest wręcz przeciwnie – aby zatrzymać hamowanie, władze monetarne raczej obniżają koszt pieniądza, niż go zwiększają (w założeniu ma to zachęcić przedsiębiorców do większej aktywności, natomiast oszczędzających skłonić do wydawania swoich pieniędzy „tu i teraz”).
…a inflacja spada
Ostatni element, który sprawia, że wizja wyższych stóp się oddala, to dane o inflacji. Okazuje się, że wbrew alarmistycznym prognozom NBP ceny w naszym kraju rosną znacznie wolniej, niż się tego spodziewano. Przykładowo, odczyt za luty wyniósł poniżej 1,0%, chociaż polski bank centralny oczekiwał, że w tym czasie będzie to powyżej 2,0%. Niska inflacja to z jednej strony dobra wiadomość – realna wartość naszych oszczędności maleje w niższym tempie. Ale z drugiej, zachęta do pozostawienia stóp procentowych bez zmian. Gdyby inflacja była wysoka, RPP mogłaby podnieść stopy, aby zachęcić konsumentów do wpłacenia oszczędności do banków, co w założeniu powinno „schłodzić” koniunkturę i przystopować wzrost cen; przy niskiej dynamice cen nie jest to konieczne.
Swoją drogą w niedawnej wypowiedzi dla mediów prezes NBP powiedział, że wyobraża sobie scenariusz, w którym stopy zostaną utrzymane na tym samym poziomie aż do 2022 roku. Dodał również, że polski bank centralny prowadzi symulacje tego, co stałoby się w przypadku obniżenia stóp. Dla wszystkich oszczędzających lepiej, aby pozostały to tylko symulacje…
Komunikat po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w dniach 5-6 marca 2019 r.
Komentarze
(0)