Ile można zarobić na lokacie w zagranicznym banku?

Poszukiwacze wysokich zysków z lokat nie mają wcale tak daleko, aby znaleźć atrakcyjną ofertę. Z naszego punktu widzenia najbliższe depozytowe eldorado znajduje się bowiem tuż za naszą wschodnią granicą – na Ukrainie. Wystarczy szybki przegląd warunków w tamtejszych bankach, aby przekonać się, że korzystając z ich usług, możemy liczyć przynajmniej na kilkanaście procent odsetek rocznie. Przykładowo oprocentowanie 12-miesięcznej lokaty Ukrsotsbanku wynosi aż 15,00%. Minimalnie mniej - bo 14,50% - zarobimy natomiast odkładając na rok pieniądze w kijowskim Prominvestbanku.
Po wysokie zyski nie tylko na Ukrainę
Dwucyfrowych odsetek z lokat możemy spodziewać się jeszcze w kilku innych krajach świata, z których najbliżej nam do Turcji. W tamtejszym Ziraat Bankasi, który pod względem wielkości porównywalny jest z rodzimymi Pekao czy Santander Bank Polska, ulokujemy pieniądze na bardzo wysokie 17% rocznie. Niewiele mniej do zarobienia jest w Republice Południowej Afryki, gdzie jeden z największych lokalnych kredytodawców – African Bank - przyjmuje depozyty, płacąc za nie nawet 13% odsetek.
Oprócz Ukrainy, Turcji oraz RPA po wysokie zyski możemy udać się m.in. do Argentyny, Egiptu, Iranu czy na Białoruś. W każdym z tych państw bez trudu znaleźć można oferty depozytów bankowych oprocentowanych powyżej 10% rocznie, a w przypadku Argentyny dostępne są lokaty nawet na ponad 20%!
W Rosji i Indiach też można sporo zyskać
Spore, choć już nie tak pokaźne jak we wcześniej wymienionych krajach, zyski z lokat oferowane są także przez banki działające na terenie Rosji. Ciekawą ofertę znajdziemy m.in. w państwowym VTB Banku. W zamian za ulokowanie tam pieniędzy na okres 12 miesięcy, możemy liczyć na oprocentowanie rzędu 6,70%.
Porównywalne do Rosji warunki znajdziemy także w Indiach. Tam standardem jest od 6,00 do 7,50% odsetek w skali roku. Jedna z bardziej interesujących ofert, jakie znaleźliśmy, jest dostępna w State Bank of India, który oferuje lokaty z oprocentowaniem wynoszącym nawet 7,35% rocznie.
Niskie odsetki w krajach wysokorozwiniętych
Na drugim biegunie, jeśli chodzi o ofertę bankowych depozytów, znajdują się kraje wysokorozwinięte (według ONZ od kilku lat zalicza się do nich także Polska).
W gronie najbogatszych gospodarek świata chyba najlepsze warunki do oszczędzania znajdziemy obecnie w Nowej Zelandii, choć maksimum na jakie można tam liczyć to i tak tylko 3,50%-4,00% rocznie. Jeszcze mniej - bo najwyżej 3,00% do zarobienia jest na lokatach oferowanych przez banki ze Stanów Zjednoczonych oraz Australii. Jeszcze gorzej sprawa prezentuje się w wielu innych wysokorozwiniętych krajach. Przykładowo w Niemczech czy Szwajcarii do zyskania jest co najwyżej 1,00% odsetek rocznie, na co zrezygnowani brakiem alternatyw klienci i tak się godzą.
Kraj |
Bank oferujący lokatę |
Oprocentowanie |
---|---|---|
Turcja | Ziraat Bankasi | 17,00% |
Ukraina |
Prominvestbank |
15,00% |
RPA |
African Bank |
13,00% |
Indie | State Bank of India | 7,35% |
Rosja |
VTB Bank |
6,70% |
Indie |
State Bank of India |
7,35% |
Nowa Zelandia |
Bank of Bardoa |
3,70% |
Australia |
Suncorp Bank |
2,70% |
Polska |
Idea Bank |
2,60% |
USA | Barclays | 2,50% |
Kanada |
Canadian Western Bank |
2,10% |
Wielka Brytania |
Sainsbury Bank |
1,45% |
Singapur |
CIMB Singapore |
0,75% |
Niemcy |
Deutsche Bank |
0,05% |
Szwajcaria |
UBS |
0,05% |
Nie ma zysków bez ryzyka: polityka i inflacja
Źródłem tak dużych różnic w oprocentowaniu lokat jest przede wszystkim sytuacja polityczno-gospodarcza panująca w poszczególnych krajach. W przypadku tych mniej stabilnych lokalne władze monetarne próbują zachęcić inwestorów do lokowania pieniędzy właśnie u nich, ustalając wysoki poziom stóp procentowych (co z kolei wpływa na odsetki oferowane przez banki). Wysokie stopy to - oprócz wabika na inwestorów - także sposób na walkę z wysoką inflacją.
Problemu ze stabilnością cen czy z zainteresowaniem inwestorów nie mają natomiast najbogatsze światowe gospodarki, przez co ich władze monetarne mogą trzymać stopy procentowe na niskim poziomie. To z kolei oznacza, że banki nie mają realnej możliwości zaoferowania swoim klientom lokat oprocentowanych na więcej niż 1-2%.
Państwo |
Roczny poziom inflacji (%) |
Poziom stóp procentowych (%) |
---|---|---|
Argentyna | 34,40 | 18,00 |
Egipt |
14,20 |
16,75 |
Ukraina |
9,00 |
18,00 |
Turcja |
17,90 |
24,00 |
Iran |
18,00 |
18,00 |
Białoruś |
5,00 |
10,00 |
RPA |
4,90 |
6,50 |
Rosja |
3,10 |
7,50 |
Indie |
3,70 |
6,50 |
Polska |
1,90 |
1,50 |
< Zobacz, jak stopy procentowe wpływają na oprocentowanie lokat. >
Ochrona środków zgromadzonych na zagranicznych lokatach
Istotną kwestią jest także samo bezpieczeństwo środków trzymanych w zagranicznych bankach. W przypadku Polski pieniądze leżące na koncie lub lokacie objęte są ochroną Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który w razie upadłości banku (oraz SKOK-u) zwraca nam je do wysokości 100 tys. euro (ok. 430 tys. zł).
Jeśli chodzi o inne kraje, to zakres ochrony znacznie się od siebie różni. Krajem oferującym najwyższą kwotę gwarancji są Stany Zjednoczone, które w razie bankructwa zwracają klientom banków wkłady do wysokości 250 tys. dolarów (ok. 900 tys. zł). Niewiele mniej wynosi maksymalna kwota gwarancji w Australii, gdzie jest to równowartość ok. 700 tys. zł.
W innych krajach państwowa ochrona dotyczy już mniejszych sum. Przykładowo w Singapurze pieniądze trzymane w bankach gwarantowane są do równowartości ok. 130 tys. zł, natomiast w Rosji jest to już tylko ok. 85 tys. zł. Najmniej wynosi kwota gwarancji na Ukrainie oraz w Indiach, gdzie jest to odpowiednio: ok. 28 tys. zł i 6 tys. zł.
Kraj |
Ochrona środków zgromadzonych w banku (w przeliczeniu na polskie złote) |
---|---|
Australia |
ok. 700 tys. |
Indie |
ok. 6 tys. |
Kanada |
ok. 290 tys. |
Niemcy |
ok. 430 tys. |
Nowa Zelandia |
brak ochrony |
Polska |
ok. 430 tys. |
Rosja |
ok. 85 tys. |
RPA |
brak ochrony |
Singapur |
ok. 130 tys. |
Szwajcaria |
ok. 370 tys. |
Turcja |
ok. 90 tys. |
Ukraina |
ok. 28 tys. |
USA |
ok. 900 tys. |
Wielka Brytania |
ok. 420 tys. |
Lokując pieniądze za granicą, należy także pamiętać, że nie we wszystkich krajach państwowy system gwarantowania depozytów w ogóle istnieje! W razie bankructwa banku działającego w RPA jego klienci nie mogą liczyć na żaden zwrot pieniędzy ze strony rządu. Co ciekawe, z centralnego systemu gwarancyjnego przed kilkoma laty zrezygnowała Nowa Zelandia, która jest jedynym wysokorozwiniętym krajem, w którym taki system nie obowiązuje (i jest to jeden z powodów, dla których tamtejsze lokaty są wyżej oprocentowane niż np. depozyty otwierane w Australii).
Ryzyko kursowe groźne dla naszego portfela
Jeżeli zamierzamy odłożyć pieniądze na lokacie założonej w zagranicznym banku, musimy zdawać sobie sprawę z tego, że taka operacja w zdecydowanej większości przypadków wymaga wcześniejszej wymiany pieniędzy np. ze złotych na lokalną walutę, którą w zależności od kraju mogą być m.in.: indyjskie rupie, australijskie dolary czy południowoafrykańskie randy.
To z kolei tworzy ryzyko, że w wyniku negatywnych fluktuacji na rynku walutowym po zakończeniu lokaty i ponownej wymianie pieniędzy na polską walutę wróci do nas mniej pieniędzy niż przed jej otwarciem (taki scenariusz jest tym bardziej prawdopodobny, im wyższa jest inflacja w kraju, w którym lokujemy pieniądze).
Przykładem takiej sytuacji jest Turcja, której waluta – lira - w ciągu minionych 12 miesięcy straciła na wartości blisko 50% W efekcie (nawet po uwzględnieniu 17% odsetek rocznie) taka inwestycja przyniosłaby nam utratę aż 1/3 posiadanego kapitału.
Oczywiście takie ryzyko działa w obie strony, a umocnienie waluty, w której lokujemy pieniądze równie dobrze mogłoby okazać się źródłem dodatkowego zysku. Tak było w ostatnim czasie m.in. w Stanach Zjednocznych, gdzie dolar w ciągu minionych 12 miesięcy stracił prawie 3%. Niestety, jak pokazujemy w poniższej tabeli, scenariusz dodatkowego zysku z tego tytułu był w ostatnim czasie znacznie mniej prawdopodobny niż to, że w wyniku zmian kursowych poniesiemy stratę.
Kraj |
Waluta |
Zmiana w stosunku do polskiego złotego (%) |
---|---|---|
Argentyna |
Peso argentyńskie |
-55,00 |
Australia |
Dolar australijski |
-8,00 |
Egipt |
Funt egipski |
+1,00 |
Indie |
Rupia |
-8,00 |
Rosja |
Rubel |
-11,00 |
RPA |
Rand |
-6,00 |
Stany Zjednoczone |
Dolar amerykański |
+3,00 |
Strefa Euro |
Euro |
+1,00 |
Turcja |
Lira |
-44,00 |
Ukraina |
Hrywna |
-4,00 |
Pamiętajmy o podatkach
Jeszcze jedną kwestią, o której powinniśmy pamiętać inwestując za granicą są obowiązujące tam podatki od osiągniętych zysków kapitałowych (ang. capital gain taxes).
W praktyce w większości państw wygląda to podobnie jak w Polsce, gdzie pewną część zarobionych pieniędzy musimy oddać państwu. Najczęściej wysokość takiej daniny ustala jest w oparciu o liniową stawkę podatkową. Oznacza to, że niezależnie ile zarobimy procentowo zawsze zapłacimy taki sam podatek. W niektórych krajach sposób opodatkowania jest jednak bardziej zawiły i zależy m.in. od osiąganych w ten sposób dochodów czy instrumentu, w który inwestujemy oraz od tego czy jesteśmy rezydentami podatkowymi danego kraju. Taki rozbudowany system obowiązuje m.in. w Stanach Zjednoczonych, choć jak podaje firma doradcza KPMG w przypadku nierezydentów, zyski z lokat opodatkowane są z reguły stawką 30%.
Z uwagi na zawiłość przepisów podatkowych w poszczególnych krajach rekomendujemy, żeby przed podjęciem decyzji o zainwestowaniu pieniędzy na zagranicznej lokacie skonsultować się np. z doradcą podatkowym lub bankowym specjalistą w celu omówienia jak będzie wyglądało opodatkowania takiego depozytu.
Jak założyć zagraniczną lokatę?
Dla osób, których nie odstraszają wymienione wyżej czynniki ryzyka, mamy dobrą wiadomość. W praktyce – szczególnie po zmianach, które weszły życie od 1 października 2017 roku - otwarcie zagranicznej lokaty nie powinno stanowić większego problemu.
W znowelizowanej Ustawie o prawie dewizowym możemy przeczytać, że w krajach członkowskich Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego (a także OECD) nie obowiązują żadne ograniczenia w obrocie dewizowym. Oznacza to, że w większości przypadków nie ma prawnych przeszkód, aby założyć depozyt np. w Australii, Norwegii, Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych czy nawet Turcji.
Niestety, taka operacja prawie na pewno będzie wymagała od nas osobistej wizyty w zagranicznej placówce bankowej. W części banków amerykańskich konieczny do otwarcia konta i lokaty będzie także lokalny adres korespondencyjny.
W nielicznych przypadkach całą sprawę da się też załatwić online lub kontaktując się z polskim przedstawicielstwem danego banku. Przykładem jest tutaj międzynarodowa grupa HSBC (ma oddział także w Warszawie), która umożliwia otwarcie konta bankowego i lokaty m.in. w Stanach Zjednoczonych bez potrzeby wyjeżdżania z Polski. Jeśli jednak nie posiadamy dużego majątku (w przypadku HSBC przynajmniej 100 tys. dolarów), taka pomoc będzie nas sporo kosztować (min. 200 dolarów).
Jeśli chodzi natomiast o państwa nieujęte w Ustawie o prawie dewizowym, to otwarcie konta i lokaty jest w nich jak najbardziej możliwe, jednak cała operacja może być nieco bardziej skomplikowana. Na przykład, aby zostać klientem rosyjskiego Sberbanku - oprócz dokumentów potwierdzających naszą tożsamość - będziemy musieli posiadać lokalny meldunek oraz przynajmniej czasowe pozwolenie na pobyt. Podobne wymogi możemy napotkać także w innych krajach, takich jak Ukraina czy Indie.
Jeśli ich nie spełniamy, wówczas rozwiązaniem może być skorzystanie z usług lokalnych pośredników, których w Internecie możemy znaleźć całe mnóstwo (w tym przypadku musimy uważać jednak na koszty, które mogą sięgnąć nawet kilku tysięcy dolarów). Niemniej przy odrobinie determinacji ulokowanie oszczędności w zagranicznym banku jest możliwe w praktycznie każdym zakątku świata.
Czy warto lokować pieniądze za granicą?
Taka geograficzna dywersyfikacja majątku pozwala nie tylko na zmniejszenie ryzyka związanego z trzymaniem wszystkich pieniędzy w jednym miejscu, ale w przypadku sporej grupy państw pozwala na zarobienie naprawdę okazałych odsetek. Jeśli nie boimy się przy tym ryzyka związanego ze zmianami kursowymi, takie podzielenie posiadanych oszczędności na kilka różnych krajów stanowi całkiem rozsądne rozwiązanie.
Jeśli natomiast takiego ryzyka nie akceptujemy, wówczas pozostaje nam trzymanie wszystkich środków w polskich bankach i zarabianie po jeden, góra dwa procent rocznie.
Komentarze
(2)Autor dosc rzeczowo rozpisal plusy i minusy lokat zagranicznych ale pominal calkowicie najwazniejsza rzecz a mianowicie ze polska realna (nie podawana w mediach pseudoinflacja) inflacja obecnie zzera calkowicie zyski z polskich bankow i ich lokat przez co praktycznie nie oplacalnym jest zakladanie ich tutaj co w kraju w ktorym moze sie to odwrocic (w polsce nei ma na to zadnej szansy) daje nam realne 50% na zysk przy 100% stracie w PL.Dodatkowo mozna sie zabezpieczyc zakladajac kilka malych lokat po 100000zł zamiast jtednej duzej w jednym banku czego w polsce nawet jak sie uda i tak nie daje realnego zysku bo mamy wciaz strate.Generalnei 10% w ukrainie jest realniejsze niz 2% w polsce
Odpowiedz
F1SH3R - masz dużo racji z tą inflacją. W naszych comiesięcznych raportach zawsze wyliczamy, ile powinno wynosić oprocentowanie lokaty, aby były w stanie "pokonać" podatek "Belki" oraz inflację. I nie wygląda to najlepiej, bo obecnie jest to prawie 2,50% w skali roku. Kwestia metodologii stosowanej przez GUS to już zupełnie odrębna kwestia - wprawdzie oficjalnie ceny w Polsce rosną o 2% w skali roku, to jak wielu dowodzi, realnie może być to znacznie więcej.
Jednocześnie w niedalekiej przyszłości w planach mamy artykuł porównujący wpływ inflacji oraz podatku od zysków kapitałowych na zyskowność lokat w innych krajach. W tym tekście jedynie lekko poruszyliśmy tę kwestię, a w następnym artykule będzie to już pogłębiona analiza.
Odpowiedz